28.06.2011
Risotto alla milanese
22:40 | Autor:
Soulmade |
Edytuj post
Kiedy dnie są zimne i krótkie, kiedy sesja mnie przerasta albo jestem chora, kiedy – ujmijmy to najprościej – nie jest dobrze, moje myśli zawsze zaczynają krążyć wokół tego dania. Nie wiem sama, na czym polega jego siła. Może to przepiękny kolor, a może to powolne mieszanie tak mnie uspokaja. A może to dobre wspomnienia z nim związane? Myślę, że butelka wina, którą trzeba otworzyć do jego przyrządzenia też ma duże znaczenie… Smak risotta jest wspaniały – za pierwszym razem wydał mi się dziwny, nie przypominający niczego co do tej pory jadłam, ale nie dający o sobie zapomnieć.
Przepisu nauczyła mnie Ciotka Alona, która nie chce by nazywać ją Ciotką. Rodowita Polka mieszkająca wiele lat na północy Włoch, blisko Mediolanu. To właśnie w jej kuchni pierwszy raz zjadłam prawdziwe risotto i zobaczyłam, jak się je robi. Ale najlepsze czekało mnie na drugi dzień rano- resztki zostały wrzucone na patelnię i na małym ogniu usmażone na złoty placek z chrupiącą skórką. Śniadanie mistrzów, idealne. Dlatego zawsze gotując to danie, robię tyle, by coś zostało – choćbym miała zjeść mniej albo wcale (!), musi coś zostać na rano. To jedna z tych potraw, które od razu przychodzą mi na myśl na hasło „ostatni posiłek”. Bez przesady- gdyby ktoś przystawił mi pistolet do skroni, pewnie krzyknęłabym: „Hola, hola! Najpierw mój placek z risotto!”
Przepis na 4 głodne osoby. Garnek musi być duży, ryż 3- 4-krotnie zwiększa objętość.
- 500 g ryżu arborio lub innego do risotto
- kieliszek białego wina wytrawnego, może być stołowe, zwykłe, byle kwaśne, bez nuty słodyczy
- pół średniej cebuli lub jedna cebulka szalotka
- 1 ząbek czosnku
- 0,25 g szafranu
- płaska łyżeczka kurkumy
- oliwa z oliwek
- 100g parmezanu
1. Przygotowujemy litr bulionu warzywnego, ugotowanego najlepiej na świeżych warzywach, ewentualnie z proszku/kostki. W gorącym bulionie rozpuszczamy szafran i kurkumę. Ważne jest, by płyn nie wystygł podczas podlewania risotta – można go trzymać na maleńkim ogniu. Jeśli dodajemy do risotta parmezan, musimy uważać, by bulion nie był za słony.
2. Na zimną (tyle żeby zakryła dno garnka, nie za mało) oliwę wrzucamy posiekaną drobno cebulę z czosnkiem, solimy lekko i na małym ogniu szklimy, nie dopuszczamy do zrumienienia.
3. Wrzucamy suchy (tak, suchy!) ryż na oliwę, mieszając ciągle, żeby się nie przypalił, pozwalamy mu obtoczyć się w oliwie i też jakby lekko zeszklić. (trwa to około 3 minuty).
4. Wlewamy wino, mieszamy chwilę.
5. Zaczynamy powoli dolewać bulion, najlepiej po chochelce. Jak ryż wchłonie bulion znowu dolewamy. Często mieszamy, a garnek cały czas stoi na małym ogniu. Czynność tę powtarzamy, aż ryż uzyska taką twardość, że będziemy się zastanawiać czy to już czy jeszcze nie :D, takie trochę twardsze al dente. Wtedy wyłączamy ogień pod garnkiem, przykrywamy pokrywką i dajemy ryżowi dojść jakieś 5 min, aż będzie taki jak nam pasuje.
6. Dodajemy starty na drobnych oczkach parmezan, mieszamy.
7. Wielcy kucharze przed podaniem „zaciągają” risotto łyżką zimnego masła, podobno jest wtedy bardziej kremowe, ale ja nie praktykuję tej metody :P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz